Szaleństwo karmienia piersią
Autorem artykułu jest Agnes.
Dziecko w życiu kobiety to ogromna rewolucja. Całe życie staje na głowie, a świeżo upieczona mama musi jakoś sobie z tym poradzić. Rodzi się milion myśli, pytań i wątpliwości. Jednym z nich, ogromnie istotnych na długiej liście, jest w jaki sposób karmić nowo narodzonego człowieka.
I tutaj zaczynają się schody. Przez całą ciążę kobieta spotyka wielu "mądrych" ludzi, którzy obdarowują ją swoimi radami. I w gąszczu tych złotych myśli można się całkowicie zgubić. Jeden radzi to, drugi coś całkiem przeciwnego, a kobieta musi podjąć decyzję. Co ważniejsze ta decyzja musi być dobra w stu procentach dla niej samej i dla jej maleństwa.
Sama niedawno byłam w ciąży i pamiętam te dręczące mnie wątpliwości. Najgorętszym tematem w ostatnim czasie jest karmienie niemowląt piersią. Każdy lekarz, każda położna spotkana po drodze z gorliwością pytali mnie czy karmię piersią. Ja oczywiście karmiłam i uważam, że jest to naturalny, najmniej kłopotliwy i sprytnie wymyślony przez naturę sposób. I nie użyję tu słowa "najlepszy", gdyż nie zawsze się on sprawdza. Każdego dnia rodzi się tak wiele dzieci i każde z nich jest inne. Kto powiedział, że jedna metoda karmienia jest na tyle uniwersalna i cudowna, że służy w stu procentach wszystkim tym maluszkom. A kobiety atakowane tą teorią nie zastanawiają się nad słusznością i dobrem zdrowotnym swych pociech. Ja byłam jedną z nich. Z pełnym zaangażowaniem i pasją karmiłam swoją malutką piersią, dumna z tego, iż postępuję słusznie. W miarę upływu czasu okazało się, iż dziecko nie toleruje laktozy, a w stolcach pojawiła się krew. Malutka, mimo ogromnej dbałości, bladła i chorowała. I tylko dzięki rozsądnemu lekarzowi i trzeźwości jego umysłu sytuacja została szybko zdiagnozowana a pierś zastąpiona bezmlecznym preparatem. Dziecko z dnia na dzień wracało do zdrowia, co pozwalało zdrowo i prawidłowo się rozwijać.
Jednak w mojej głowie zakradło się ogromne poczucie winy. Powinnam karmić a nie mogę, jestem chyba mamą drugiej kategorii. Czułam się jak zdrajca, jakiś oszust. Dziś, gdy te czarne myśli minęły i zdrowy rozsadek wziął górę jestem zła. Zła na całą rzeszę położnych, lekarzy i medialnej otoczki - karmienie piersią jest najlepsze. Wtłacza się w matki ogromne poczucie winy i nie pozostawia wyboru. Spotkałam wiele mam, których dzieci borykają się z nietolerancjami czy alergiami pokarmowymi i nie mogą być karmione piersią. I uważam, iż nie można pozbawiać ich poczucia, że dbają o własne pociechy najlepiej na świecie. Zostawmy wybór kobietom, których to dotyczy i nie pozbawiajmy wolnego wyboru. Karmienie piersią jest cudne, zdrowe i pożądane gdy jest, a nie dlatego, że wszyscy tak sądzą. Bycie matką to jedna z najcudowniejszych ról życia ale i najtrudniejsza. I najlepszą bronią jest intuicja, gdyż ona najsłuszniej podpowie co jest najlepsze dla dziecka. Świat powinien wspierać te działania i być otwarty na różnorodność, a nie bezwzględnie narzucać jeden sposób, gdyż nie każdemu on służy. Drogie mamy słuchajcie własnego serca i nie dajcie sobie wmówić, że gdy nie karmicie piersią jesteście gorsze. Kochajcie własne dzieci a reszta sama się ułoży.
---AGNES.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz